Osoby, które decydują się na zbudowanie domu od podstaw, mierzą się z wieloma ważnymi decyzjami, które przesądzą o stabilności, bezpieczeństwie oraz finalnym wyglądzie konstrukcji. Jednym z najważniejszych elementów są fundamenty.
Wybór między fundamentami tradycyjnymi a płytą fundamentową nie jest taki łatwy, ponieważ wymaga wzięcia pod uwagę wielu czynników. Pomimo tego, że nadal większość osób decyduje się na sprawdzone i klasyczne techniki budowlane, to zapotrzebowanie klientów na nowoczesne rozwiązania szybko wzrasta. Podpowiadamy, które fundamenty lepiej wybrać.
Zazwyczaj staramy się trzymać sprawdzonych rozwiązań. Tak jest też w budownictwie – tradycyjne fundamenty to nadal najpowszechniejszy wybór. Ich konstrukcja opiera się na ławach i ścianach fundamentowych. To one najczęściej powodują uciekanie ciepła zimą oraz zwiększanie się wydatków na ogrzewanie. Aby temu zapobiec, stworzono inne rozwiązanie: fundamenty oparte wyłącznie na płytach. Cechują się zdecydowanie wydajniejszą termoizolacją. Są też odporniejsze, więc częste przy budowach podwyższenie wód gruntowych nie jest dla nich aż tak szkodliwe. Płyty fundamentowe można osadzić stabilnie o wiele płycej niż tradycyjne fundamenty. To zmniejsza koszt robocizny oraz czas poświęcony na kopanie głębokich rowów, składowanie, a następnie wywóz ziemi. Już na tak wstępnym etapie można zadbać o to, żeby dom mniej ingerował w środowisko naturalne. Nowoczesne technologie używane do produkcji płyt fundamentowych to także znaczna oszczędność czasu w porównaniu do zwykłego betonu w tradycyjnych fundamentach. W przypadku płyt materiał schnie jedynie 5 dni, czyli nawet o 3 tygodnie krócej niż przy wcześniejszej technologii. To znaczące ułatwienie zarówno dla właściciela, jak i dla ekipy budowlanej, która znacznie szybciej i sprawniej może przejść do dalszych etapów pracy. W przypadku zwykłych fundamentów trzeba zaplanować prawie miesięczną przerwę, jedynie na wyschnięcie betonu w ławach.
Zapotrzebowanie na alternatywne rozwiązania w kwestii fundamentów bardzo szybko rośnie. Inwestorzy oraz firmy budowlane zauważają, że ściśle łączy się to z trendem dbania o środowisko naturalne. Nowoczesne technologie pozwalają na bardziej ekologiczne i energooszczędne konstrukcje, co będzie miało wpływ na wydajność domu przez długie lata. Warto dodać, że płyta fundamentowa sprawdza się zdecydowanie lepiej na gruntach o słabej nośności. Pozwala więc zaoszczędzić oraz mniej ingeruje w środowisko. Dzięki swojej konstrukcji fundament nie odkształca się, ponieważ działające siły rozkładają się równomiernie na całej powierzchni. Sprawia to, że płyta fundamentowa jest lepszą podporą dla budynku. Specyficzny układ zmniejsza niebezpieczeństwo pękania ścian w wyniku niewielkich osunięć terenu, nawet po wielu latach takich procesów. Inwestorzy nadal niechętnie korzystają z tego rozwiązania, ponieważ już na etapie wylewania płyty fundamentowej trzeba mieć zaplanowane wszystkie niezbędne przyłącza i nie można ich później zmienić. Wynika to z faktu, że tego rodzaju nowoczesny fundament staje się jednocześnie podłogą parteru domu. To jedyna wada, która staje się prawie nieznacząca, gdy wziąć pod uwagę liczbę zalet.
Niewątpliwą zaletą jest to, że fundamenty z wylewanego betonu można samodzielnie wykonać. To zdecydowanie zmniejsza wydatki w długim i kosztownym procesie budowy domu. Co więcej, stosowana zaprawa nie musi być szczególnie wysokiej jakości, wystarczy beton mieszany na placu budowy. Alternatywnie, zamiast niego można użyć gotowego betonu z wytwórni. Wówczas profesjonalna firma dostarcza zamówioną ilość materiału na miejsce budowy i wylewa go przy pomocy specjalnej pompy. Tradycyjnie stawiane fundamenty powinny być od 0,8 m do 1,4 m pod ziemią, w zależności od rodzaju podłoża oraz panujących warunków klimatycznych. Im chłodniej, tym głębiej trzeba kopać. Standardowo przyjmuje się, że fundament powinien być osadzony poniżej strefy przemarzania, żeby zabezpieczyć materiał przed ewentualnymi zniszczeniami. Inwestorzy zauważają jednak, że tradycyjna metoda wylewania fundamentów jest bardzo czasochłonna.
